wtorek, 2 grudnia 2008

Wczorajszy dzień - wniosków pisanie.

Gdzieś pomiędzy obrazem mnie jak idę przez plac Sikorskiego z otwartym laptopem o 23:57 i jeszcze nagrywam na nim płytę do MKiDN. Pomiędzy tym jak o 23:31 Gutkowi rozwala się plik w Open Office bo musi go sobie jeszcze raz sprawdzić, pomiędzy terminami porządkowania archiwum , które nagle zamiast roku zaczynają nam zajmować trzydzieści pojawia się iskierka od Kuby Dąbrowskiego. Pisze szybko opis jego książki (i wystawy i nagle mnie oświeca, ze to Frank O'Hara, którego nie widziałam lata. Podzielę się. Kuba nie lubi tego wiersza. Choc O'Hara rulezz - jak mówi.

Pić z tobą Colę

to nawet zabawniejsze niż jechać do San Sebastian,Irun,
Hendaye,Biarritz,Bayonne
lub dostać mdłości na Travesera de Garcia w Barcelonie
po części dlatego że w pomarańczowej koszuli wyglądasz jak
lepszy szczęśliwszy św.Sebastian
po części dlatego że cię kocham, po części dlatego że ty
kochasz jogurt
po części z powodu fluoryzujących pomarańczowych
tulipanów dookoła brzóz
po części z powodu naszych uśmiechów skrywanych przed
ludźmi i posągami
trudno uwierzyć gdy jestem z tobą że może być coś tak
niewzruszonego
tak podniosłego tak nieprzyjemnie skończonego ja posągi
kiedy tuż przed nimi
w ciepłym nowojorskim świetle popołudniowej czwartej
dryfujemy między sobą
w przód i w tył jak drzewo co oddycha przez swoje okulary
i zdaje się że na wystawie portretu nie ma ani jednej twarzy
tylko farba
człowiek dziwi się nagle po co u licha ktoś je wszystkie zrobił
patrzę
na ciebie i wolałbym patrzeć na ciebie niż na wszystkie
portrety świata
może czasem z wyjątkiem Polskiego Jeźdźca co tak czy owak
jest u Fricka
gdzie dzięki bogu jeszcze nie poszedłeś więc pierwszy raz
będziemy mogli razem pójść
a że poruszasz się tak pięknie z grubsza załatwia nam futuryzm
podobnie w domu nigdy nie myślę o Akcie schodzącym po
schodach ani na
próbie o jednym rysunku Leonarda lub o Michale Aniele co
kiedyś tak mnie rozanielał
i na cóż zdały się impresjonistom ich wszystkie studia jeżeli
nigdy nie zdołali
ustawić sobie właściwego człowieka w pobliżu drzewa gdy
tonęło słońce
czy też takiemu Marino Mariniemu skoro nie wybrał jeźdźca
tak czujnie
jak konia
wygląda na to że okradziono ich wszystkich z jakiegoś
cudownego doświadczenia
którego ja zmarnować nie myślę, dlatego mówię ci o tym.

[21 kwietnia 1960]

Brak komentarzy: