niedziela, 29 listopada 2009

I tak przez chwile myslałam, ze

moze będę porządna i bede o wzglednej normalności, ale nie bede.
Ludzie są głupi i nieszczęsliwi kiedy żyja w heteronomii wszelakiej. Różnorodność leczy. Uff. No to będę nadal niezgodna z charakterem wszelkich skupisk ludzkich, które znam, poza czasem i w słowie. Moje małe schowanko.

Posłucham sobie piosenek Burta Bacharacha, ha!

czwartek, 12 listopada 2009

Obudzilam się o 6

z taką myslą, ze moja matka ma najpiekniejszy głos na świecie. I ze ja - wewnątrz - caly czas probuję mówic tym głosem. A potem zaczełam opisywać ten glos i to bylo superprzyjemne. Nie wiedzialam, ze znam tyle ladnych słów. (Nadal jestem nieprzytomnie zakochana w swojej matce.)Samolot.

wtorek, 10 listopada 2009

Czasami

się budzisz i już wiesz, ze dzis jest ten dzień , ze wszyscy bedą od ciebie coś chcieli. Jesli jednoczesnie jest to pora roku na ktora nie umiesz sobie kupowac ubrań, bo ci sie wydaje , ze nie istnieją - tough shit.
Dzis jest ten dzień i ta pora. Jak na człowieka tym przygniecionego działamm calkiem spokojnie. Mysle, ze mój problem mogłyby rozwiazac dwie rzeczy: praca biurowa i przynalezenie do subkultury obdarzonej dress codem. Hm. Tempting.

poniedziałek, 9 listopada 2009