środa, 24 grudnia 2008

A wczoraj byłam na otwarciu fontanny ....

W GRUDNIU!!!! Ku rozczarowaniu domowej wersji doktora House'a - żadne dziecko nie wleciało w otwartą (noooormalnie jak w Metropolitanie Fostera ;) fontannę. Zaproponował więc własnemu dziecku żeby może się przebiegło przez środek , byc moze nawet z nim . Do domu było blisko, ale środka strzegła czapla ( co to mi sie wydawało, ze kuprem w górę, ale sie okazało, że się nie znam...) .
Napisze wam, bo nie wiecie - wcześniej w parku był czołg na którym sie praktycznie wychowałam. Pózniej jego miejsce zajęło rachityczne dębowe drzewko, co umierało co 2 tygodnie i potajemnie było wymieniane przez pracownikow służb porządkowych (po nocy). Małe dębinki nazywane były pieszczotliwie, ale z wielką pretensją "Wackami" od imienia burmistrza, który zlikwidował czołg... I wszyscy się cieszyli, że wacusie więdną. Aż pewnego wieczora mała roslinka znów zniknęla, a na jejmiejsce pojawił się prześcieradlany transparent "oddajcie nam czołg, oddamy wam wacka".
No a potem ktos wymyslil fontannę. Miałabyć z boku i coś nie szło jej budowanie- powstał murek i takie rureczki... W międzyczasie przyszła nowa władza i potanowiła zrównać z ziemią tamtą fontanne i postawic nową, lepszą...

Normalnie chyba tam czakram jakiś jest. Energia ewidentnie szła przez czołg moim zdaniem.

Oddajcie nam czołg, oddamy wam czaplę.........

(z doniesień prasowych: Jak zapewnia z-ca burmistrza Żołądź fontanna zostanie wzbogacona o 4 dodatkowe czaple.)

(nazwy miejscowości nie będzie, bo jeszcze przestanę być obywatelką)

Brak komentarzy: