niedziela, 22 lutego 2009

"Powrót posła" Sakiewicza

Jest szansa zarówno na to, że Sakiewicz przestanie robic zdjęcia (podobno modlą się o to fotoedytorzy w całym kraju...), jak i na to, że w przyszłym roku o tej samej porze będziemy siedzieć przed ekranami tv obserwujac rozdanie oscarów i nominowany nie bedzie jakiś Slumdog, From_Heaven. A w nowym filmie Lukasza jak zwykle motywy niebiańskie, Cracoviana, oraz reklama kanapki z baleronem.
Czy narodził nam się nowy Bodo Kox?

sobota, 21 lutego 2009

Poranek z mediami

najpierw radio z chiloutu samo się przełącza na coś strasznego - studentów gadających o akademikach i o tym, ze pokój 23 na nich doniósł (pewnie cała audycja o tym...) a potem mama dzwoni żebym sprawdziła koniecznie narzeczona premiera Marcinkiewicza. Jestem zachwycona :) dziewczyna sobie pogrywa słodko. Z zupełnie innej beczki wczoraj rozwalił mnie komentarz internauty a propos wydarzeń na pobliskiej ulicy Berka Joselewicza, gdzie zamordowano własciciela lombardu - po pierwsze komentarz internauty na gazeta.pl, który dlugo wisial na samym szczycie "a mnie najbardziej zaciekawiła nazwa ulicy". Plus dyskusja o zasadności wprowadzenia pozwoleń na broń dla zwykłych obywateli i dziennikarstwo obywatelskie - wpisy mieszkanców z Berka Joselewicza, którzy oburzeni są, ze stalo sie to wtedy, kiedy ze względu na spotkanie NATO miasto naszpikowane jest policją, a jeden funkcjonariusz stał nawet na rogu ulicy. Może wszyscy byli pochlonięci protestowaniem - byłam, widziałam bandę niegrzecznych chlopców, ktorzy sie urwali z przedszkola.

wtorek, 17 lutego 2009

I tak juz w życiu jest!

Piosenka wieczoru.

igod cytowany

Małgorzata I. Niemczyńska

"""""Nieco ponad 200 stron "Szerszego kadru" ciągnie się jak rozgrzana na kaloryferze guma do żucia. Przyznać muszę, że nad żadną książką nie szlochałam tyle w rozpaczy od czasu "Radia Armageddon" Jakuba Żulczyka. Nieustannie przy czytaniu Kuszewskiej przychodził mi zresztą do głowy tekst pewnego internauty, który z czytelnikami swojego bloga z radością podzielił się informacją, iż do końca dzieła Żulczyka zostało mu bodajże 100 stron. Spodziewał się na nich znaleźć m.in. słowa w stylu: "Nie wierzę, że dotarłeś do tego miejsca! W nagrodę zdradzę ci, gdzie zakopałem skarb".

Zmęczyłam "Szerszy kadr" do końca. Zapewniam: niczego takiego tam nie ma."""""

Igoda spotkałam ostatnio w śniegu i już wiem kim kto tu jest. Byczo, jakby powiedział profesor Bauman.

Z życia kaowca

Czasami zdarza się, ze stwierdzam, ze moja rodzina miejska jest niewystarczająco zintegrowana i wtedy inicjuję COŚ. COŚ czasem jest fajne, czasem jest przebojem, a czasem spektakularna klapą - zwłaszcza w momencie, gdy inni przypisują mi odpowiedzialność za powodzenie COŚia, lub - jak by to powiedziała pewnie każdy psycholog - kiedy ja przejmuje odpowiedzialność za COŚ.

Ale ponieważ ostatnio uczę się w zastraszającym tempie jak bardzo jeśtesmy (nie do końca...) odpowiedzialni za nasze uczucia udało mi sie uniknąć katastrofy. Takiej z chlipaniem i "nigdy wiecej" etc.

Ale od początku. Wong Kar Wai. Chyba w Londynie dawno widzialm plakaty. I choć Juda Prawo nie i choć panna Jones tak, ale Bridget, i choc nawet Portmanowa Natalia nie to jednak nazwisko Kar Waia to coś. Ale Ang Lee też coś a jednak "Ostrożnie pożądanie" ...
Ze złe. Lubię złe filmy. Że na walentynki -ale był dzień przed...

I umówiłam się z B.K.K.I.L i słodką A. i wszyscy zdążyli do kina i wszyscy byli.
I nie wiem czemu wyszło tak, ze już w drodze jedyne, co nuciłam to "Wakacyjna milośc" (dziewczyna w stringach...) Elektrycznego Węgorza i potem się okazało, ze to to. Że sie nie da, ze nawet reklamy filmu o tym, ze wolność jest w nas (ksiądz w szaliku z Kleparza) nie były takie złe jak patetyczna babranina pani, która udaje aktorkę i łączy w sobie całe frajerstwo Ameryki z przeciętną urodą... Studentki pierwszego roku polonistyki są tu serdecznie namawiane do odwiedzenia kina. Takie filmy robiłby Kieślowski gdyby się zestarzał. Nachalny symbol, czułostkowość zmazy kamery, montaż - poplątasz. No i kultowa już podobno scena pocałunku, która przypomina mi tylko równie kultowy pomysł a dla mnie jedna z największych obrzydliwości seksu z kobieta w spiączce(ciekawe, czy Tarantino nawiązał do tego świadomie w Kill Billu, mam nadzieję, ze tak) z "Porozmawiaj z nią" Almodovara.

To wrażenia z pierwszych 20 minut filmu. Bo - siedząc tak i czując ciężar odpowiedzialności za zabawę innych (cudownie głośno komentujących idiotyzmy filmu, lecz ewidentnie zdegustowanych)pomyślałam , ze jedyne,co może to uratować, to wspólna ewakuacja. I na moje "wychodzimy?" - udało się.

Jedno z najwspanialszych uczuć na swiecie - wyjśc ze złego filmu ze znajomymi przyjaciółmi. Posluchać czułych gróźb. Taki był moj prezent na Walentynki, za który serdecznie dziekuję.

A tym, co nie wierzą, że WKW mógł zrobic gniota polecam to

i uważajcie na siebie. Obrzydliwe.

czwartek, 12 lutego 2009

A w poniedziałek idę do dentysty - 8888

mam nadzieję na narkozę

dzieki, EEEE

No i Milk pozytywny



dużo możnaby ponarzekać na ten film, ale nie warto. przyczepić się do słowa CHANGE np....
ale nie. trzyma w napięciu, wartko płynie pokazując upór zwykłego człowieka. jest ciepło, jest sympatycznie. i znów - jak Bartek chciałabym zobaczyć jeszcze jeden film (żeby interaktywnie można oprócz politycznej historii obejrzeć też tę bardziej a la wenezuela/telenowela - jak to jest jak dwóch facetów, w tym jeden po 40 mieszka ze sobą {a sa lata '70, San Francisco}, co jedzą, jaka maja posciel i jak sie tam rozmawia o seksie). smuci kraj, w którym się da i kto moze wyraża swoje polityczne emocje.
no i na poziomie tropienia Hydenem Whitem - co jest historią, co interpretacją, jak się zdobywa footage... fascynujące.

(creative commons)

Odchorowuję 48 intensywnych godzin w Warszawie

po intensywnym weekendzie w Krakowie - wernisaż Vincenta, urodziny Szklarz i Borowskiego (ona w piórach i on w śledziu odpływają w limuzyną ww stronę ciemności, a na torcie widnieje karciany król i królowa), rozdanie nagród GW (dostaliśmy, dostaliśmy... dziękujemy, jestem z siebie dumna) i właściwie nie wiem co jeszcze.... Grunt w tym że ślęczę nad testem (klient przez telefon mówi, że chce popełnić samobójstwo - co robisz?)i mam mentalnego/intelektualnego kaca... A od jutra znów coaching i znów mnie nie będzie... Łapcie mnie (przypomina to tablicę ogłoszeń?) po 17, angażujcie, zabierajcie ze sobą i pokazujcie coś. Nadaję się.

A w Warszawie cudownie. Oddech. Dzięki wam, konstelacjo miejska. Az mi się zrobiło smutno, jak tu wróciłam.

mama kupiła pralkę

poniedziałek, 2 lutego 2009

Oficjalny zjazd energetyczny

z niedospania. Bolą zakwasy (chyba) i sciągajaca się cala skrzynka gmailowa, która miga mi nazwiskami i tematami sprzed dwóch, półtora, roku.... I tak wchodzę do tego samego wrzątku przy okazji i wkurza mnie to i chyba nawet 250 tyś dotacji na razie nie cieszy, bo w mikroskali chce mi sie po prostu spać...

(Power nap to bardzo krótka drzemka trwająca nie dłużej niż 20 minut, składająca się wyłącznie ze snu w fazie 2 (razem jest ich 5). Faza 2 to „najlżejsza” z faz snu. Jeśli twoja drzemka będzie trwała maksymalnie 20 minut, unikniesz podrzemkowej półprzytomności ......................................

...................................................................................................................................

.......................................................................................................)