(Jak byłam mała dostałam kolarle w takich kolorach, złazła z nich potem farba, jak odprysk na audi, przez następne parę lat, za zrobiły się srebrne.)

W sumie lubie te szopki - są bardzo campowe, taki mały campowy lokalny gadzecik. Bywają na nich perełki, na pewno sa złote koroneczki, wybyjałe, cebulaste wieże i nieokreślony styl architektoniczny. Poza czasem, poza przestrzenią. I w sumie już poza religią. Nasza włąsna odrobina Meksyku, moze z baru Meksyk jak sie wyjeżdza z Huty...
Domki dla lalek, miniaturki, szkatułki, Saragossa.
Swięta START.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz