poniedziałek, 28 lipca 2008

Liminalnie

Historia USA do 1900 : 4
Sport amerykański : +4
Literatura amerykańska : 5

Jeszcze tylko poetyka filmu :)
I pełna liminalność.

Jakby się kiedyś skończyła :)

niedziela, 27 lipca 2008

Pamięć włosa


U Cranacha jest to wszystko, tylko płeć możnaby ale nie trzeba - zamienić.
Intuicja - styk dwóch osób, podświadomość, podróż w czasie - powiedziała psychoanalityczka.
Zrobił pani przysługę. Wróciła pani tam, gdzie nie załatwiła Pani spraw.

Dzięki temu totalnie się rozlałam. A moje dziecko odeszło do żony.

Ciekawe kiedy odrosną?

piątek, 25 lipca 2008

Stallone

Weszłam do domu, włączyłam jedynego przyjaciela w postaci TV i doszłam do logicznego skądinąd wniosku, że Sylwester Stallone nie żyje. Był na raz w dwóch lub trzech kanałach. Weszłam na Gazetę pl żeby potwierdzić swe domysły. A jednak nie - to po prostu wakacyjna ramówka. Za to na stronie głównej Gazety - o naszej wystawie Real Foto - to znaczy oczywiście wystawie Mikołaja Długosza. I napisane ładnie nawet , ze potrwa do 31 maja. Profeska.

Obejrzałam więc nagą Justynę Steczkowską i zaczęłam robić print screeny do tzw. clippings dla MFK i dopiero potem zauważyłam, ze na górze mam zapisane w zakładce: golusieńka!

A dziś zdałam pierdoloną historie USA na 4!!! Jeszcze nie odreagowałam tego 4-dniowego stresu - padłam dziś śpiąc jak zabita na 4 godziny... a czeka mnie jeszcze "Sport Amerykański" w poniedziałek, kolejne daty w głowie - niesamowite, ze to się tak jednak układa. Nienawidziłam się uczyć do tej historii ,a le raczej z braku czasu, pewnego rodzaju ambiwalentnych uczuć do wykładowcy, sposobu podejścia, którego nie skaziła HaydenWhiteao'wska idea nowego historycyzmu, o nie... No tak, ale nie da sie ukryć,z ę ta historia to absolutnie pasjonująca narracja. O ludziach, którzy tak inni są od nas - o postępie, o krętactwach. O tym jak Pólnoc moze się rónic od Południa. Wystarczy tylko pomyśleć co by było gdyby... Gdyby Południe faktycznie utworzyło odrębne państwo to co? Mielibyśmy najbardziej prawicowe państwo świata poza Polską? ..... no żart, żart kiepski. Wiem, ze te południowe stany i tak są "południowe" ale przynajmniej nie mają takiej siły, bo nie mają ujednoliconej legislatury...

Dobrze mi było nie pamiętać, że zyję. Teraz znów muszę wrócić do żywotu królika uciekającego przed wcieleniem żony rzeźnika.

A propos rzeźnika - zasnęłam dziś na fotelu fryzjerskim. Nie ma już new romantic look. Szalone nożyczki fryzjera - połączenia krwi góralskiej matki i ojca z Wołynia oraz opadających spodni - zrobiły ze mnie ptaszka turli - tuirli. Za tydzień może będę modna. Ale wtedy będę u Natalki Sniadanko we Lwowie i kulturowo penie sie nie wpasuję... Co za rozterka.

niedziela, 6 lipca 2008

Podróż part two.

Po całym dniu gadania w samochodzie myję sie w szwajcarskim podwójnym zlewie. Posadzka zwala na kolana z nóg.

sobota, 5 lipca 2008

I własciwie czemu nie - jak Tracy Emin może, to czemu ja nie?

Mogę. Nie ma jak zrobić sobie slajdshow o tym jak się człowiek czuje.
Zobaczcie tu.

OK. To jade na wakacje chyba.

Najchętniej bym sie przykryła z głową, bo znowu sie ostatnio okazało, ze jestem bardziej chora - już nie bardziej niż się światu wydaje, ale bardziej niż sama przed sobą jestem się w stanie przyznać. Więc odpuśćcie sobie dobre rady, poklepywanie po pleckach, ze będzie dobrze i niewiarę w to, że mogę być permanentnie zafiksowana, smutna, przybita i nadal żreć prochy. Tak jest i tak będzie. Zamiast na cztery łapy spadam teraz na łeb. Zmienia się na szczęście jego kształt.
I mimo tego, że chce pod kołdrę nadal marzy mi się paralotnia :) - to trzyma mnie przy życiu, a raczej wstawaniu rano z łózka.
Co ciekawe ze stanu przekonania o tym, ze tylko mnie jest źle i że inny sobie szybciej radzą (bo przy starzejącej się tkance pojęcie prędkości lizania ran się już liczy) wybijają mnie telefony o 12 w nocy - inni tez mają problemy i przychodzą na do mnie na kanapę, żeby je opowiedzieć. I nie tylko ja wymyślam głupie scenariusze i nie tylko ja nie kontroluje złości i nie tylko ja wstydzę się siebie samej. Dorastamy. Wszyscy. Nie mamy pojęcia jak :) żadnych bobofrutów ani samochodów z kratką. Pełne rozpierdolenie środowiska artystów i intelektualistów, bez rozmnażania , z pozorami wolności. Brakiem samorealizacji po stronie kobiet z realizacją po stronie nr 2. Czyli norma Woolf, Cunninghama i innych.

Całe dzieciństwo marzyłam o tym, żeby pojechać do Prowansji. No to jadę i chuj. Może tam tez mają kołdry :))))))))))))))

Megaekshibicjonizm - ale już nie mogę.

Bon Voyage Aga.

środa, 2 lipca 2008

Czas darowany

zdarza się wówczas, gdy w ostatniej chwili zmieniamy decyzję - napisała Agnieszka Taborska na jednym ze zdjęć Sylwii.

Tak właśnie jest. Zawsze tak czułam. Ale to trochę pokrętne. Ma znamiona oszukiwania. A może po prostu surrealistycznego postrzegania świata, bo w surrealizmie specjalizuje sie Agnieszka?

Unikam osobistosci. Za dużo.