środa, 8 października 2008

Pole interpretacji.

"Jeśli nazywasz się John Updike, Philip Roth albo Joyce Carol Oates, nie musisz się zastanawiać, czy masz uregulowany abonament telefoniczny. Nikt ze Sztokholmu nie zadzwoni" - pisze New York Times.

Co - u diabła - znaczy powyższe zdanie?

'W ubiegłym tygodniu Horace Engdahl, sekretarz Szwedzkiej Akademii przyznającej Nobla (zgodnie z tradycją werdykt ogłaszany jest w jeden z październikowych czwartków), w wywiadzie dla Associated Press mówił: "Europa wciąż jest w centrum literackiego świata. Stany są za bardzo odizolowane, skoncentrowane na wasnych problemach. Nie tłumaczy się tu wystarczająco dużo książek powstających na świecie. Amerykanie nie uczestniczą w wielkim dialogu o literaturze".'

Intrygujące. Co za farsa. We are America.

Brak komentarzy: