środa, 8 października 2008

A jednak po 9 zdarzają się niespodzianki

radio. Silver Rocket.
Płyta nazywa się Tesla i jest niezłym postmodernistycznym odjazdem :)
Dla mnie może nawet konkurować z Pana Baty wizją świata.

że zacytuję:

Tesla nigdy się nie ożenił, nie miał też dzieci. Podobno żył w celibacie. Złośliwi twierdzili, że i tak żadna kobieta by z nim nie wytrzymała ze względu na nerwicę natręctw i niezliczone fobie, z których słynął.

I'll never touch a lock of your hair. I'll never give you a stringful of pearls. I'd like to hold you but I won't ever dare. I've looked straight in your face. The glare of your eyes can't be compared. I wish I was cared for and embraced. If I could change myself for you. If my obsessions were untrue. If I could love you like you do. If I could change myself for you. If your obsessions were untrue. If you could love me like I do. You've always lived in the full glare. You're the only girl that I could bear. In spite of dreams we were left in despair.

Mantra fikcyjnego Tesli:


If I could change myself for you. If my obsessions were untrue. If I could love you like you do. If I could change myself for you. If your obsessions were untrue. If you could love me like I do.

Nie moje ale brzmi. Idę na owsiankę.

Brak komentarzy: