niedziela, 8 czerwca 2008

Zabloguj się

powinien głosić napis na górze. A nie jakieś tam zaloguj.
Uciekam od pracy, denerwacji, fustru.

I czytam sobie ulubiny blog Jasia i Joanny.
O Miłoszu - wybornie.
Ale to mnie powaliło: dwójka, na któerj się wychowałam wchodzi w coś bardziej kiczowatego niz głos apokaliptycznego prof Perza rozprawiającego o poranku w niedzielę o kantatach Bacha. Pod jajecznicę.



A to mnie akurat śmieszy, bo sobie wyobrażam mojego ojca, jak włacza sobie muzę pod wyrostek. "Cosi fan tutte" by było dobre, bo "Czarodziejski flet" to pod prostatę raczej, ze tak zajadę żołnierskim dowcipem.


Choć muszę przyznać, ze ta maska ostro jest pojechana - moze to byc i Hannibal Lecter jak i dragowa queen. I rytualny mordzik przy oczach szeroko zamknietych.

Trzecia reklama dwójki już mnie nie śmieszy bo jest brzydka i głupia. I chuj

Brak komentarzy: