sobota, 14 czerwca 2008

Jazzowy głos nadal...wrócił mi smak.

Nareszcie.
życie oczywiście robi psikusa.... Nie czujesz nic jedząc zupę z raków, ale jak jesz ciepły jogurt grecki - oczywiście wraca Ci smak byś mógł się w pierwszym momencie odpowiednio zakrztusić z obrzydzeniem. Zrobiłam językowi święto i poszłam z nim na jedzenie z Sardynii do Al Dente.
Spriss z Aperolu z oliwką i cytryną... Wdawał się być zachwycony, a ja się cieszyłam, że wrócił. Na szczęście nie zachłysnęłam sie jego obecnością - nie ma nic gorszego niż zakrztusić się własnym językiem.

Policzki prosięcia. Hm.
I to dziś to była sobota quirkyalone. To JEST sobota quirkyalone. I nie jest nawet źle.

Brak komentarzy: