czwartek, 14 maja 2009

Slavoj Žižek w Krakowie

(tytułując tak wpis mam nadzieję, ze podniesie mi staty, a jak!) ...
Nie da się ukryć ze pociąg do Freuda i Lacana mam, ze pluję i krztuszę, lecz jakos tam zahacza, mimowolnie ocieram się bardziej lub mniej. Freuda czytac odmawiam. Czytuje interpretacje. Libie na Freuda paszkwile i Freuda dekonstrukcje. W efekcie - bywam w nim, a one we mnie ( mamy Cię! freudowskie przejęzyczenie!) ... Ale jak ktos w pierwszych słowach wystapienia mowi "Freud" wolałabym , żeby był to Pink Freud. Jednak jak zwykle przed SZ na kolana. Uwielbiam go i jego sloweński angielski. Składnie, które stosuje wymieniając w jednym zdaniu Busha, Hitlera i Chrystusa zasługują na słowiańskiego Nobla, lub nagrode za swojskość.
Nie da sie ukryc, ze Žižek jest oblechem. Smarka się, ociera, ma setke nerwowych odruchów, które przyprawiają o oczopląs, wyglada jakby własnie wciagnął kilo kokainy i nerwowo sie po niej wycierał i pocił (?). Ma spocony, przerzedzony gąszcz loków - równiez gdzies na klacie co podkresla koszulka (chyba ulubiona, bo miał ją i na zdjęciu w Guardianie, troche taka nie na jego wiek, troche taka jak Grek w pracy, troche taka Muji i jak organic cotton, której on nienawidzi, ale nie napiszę czemu bo ten wpis musiałby miec kilometr....) .I to by wszystko było ok, gdyby nie to - że załatwiałam przed wykładem sprawy Miesiąca i juz na sali Auditorium Maximum wpisałam w wyszukiwarke jego nazwisko, żeby pokazać jak wygląda Hiszpance Pauli. No i zobaczyłam zdjęcia z jego ślubu. I tu sie zaczeło. Bo owa anorektyczna pieknośc u jago boku tu

jest jego żoną, a nie córka, co od razu naprowadza nas na własciwe psychoanalityczne tropy...Uff. Pani na zdjęciu jest podobno wykształcona, jest byłą modelką bielizny (Jahwe!) i - jak donosi Anna Dz - "Sierak mówi, ze ma na imię Analia". Jęli nazwali ja tak faktycznie rodzice - para psychoanalityków lacanowskich, to mam tylko nadzieję, ze ... nie nie napisze tego... ale mam nadzieje, ze poczeli ja przed studiami. Podejrzewam, ze widnieją na poniższym zdjęciu, bóg wie co mysląc pod maskami aktorów z niemieckiego serialu puszczanego przed 13tą...


Swoja droga tu Žižek wyglada jak wklejony (moze jednak jest uzalezniony?) ta łapa na tej niewinnej dziewicy uch! zgiecie magazynu mi sie podoba na bukiecie - w sumie obyddwa powiższe zdjęcia moznaby analizowac gofdzinami - piekna i bestia i gnom i sprośny starzec, i człowiek ze wschodu, brodacz z jaskini, ręka w posesive gesture... Najlepiej zrobiłby to oczywiscie on sam. Strasznie na to licze...

Nie bede pisac o tym co mówił, bo jest nie do podrobienia. Mówi, ze przyjaciele nazyywaja go imieniem Castro - bo jak zacznie, nie moze skończyc. Czego nei życzymy mu na drodze małzeńskiej i ja kończe już, bo jak go widze to mi sie otwiera worek ze sprośnosciami. Hawk.

Brak komentarzy: