piątek, 11 stycznia 2008

No i doszłam do kluczowego pytania....

Czy dobrze jest być w promocji?
Wspomagam się tekstem źródłowym :)


Cytuje dla leniwych:
Bycie w promocji jest fajne i seksowne, promocja może skusić, zaintrygować, przykuć uwagę nawet tych największych, najważniejszych i najbardziej niezdecydownych. Któż nie lubi promocji? Dobra promocja to gwarancja sukcesu, to absolutna konieczność w dzisiejszych czasach. Dobra promocja jest niezła.

Co więcej, będąc w promocji łatwiej odzwyczaić się od takich czynności jak: maniakalne wydeptywanie ścieżki z kuchni do pokoju i z pokoju do kuchni, konkstruowanie naturalnych rozmiarów laleczek VooDoo, zdrapywanie lakieru do paznokci dolnymi siekaczami (ze stóp), dopasowywanie koloru wyświetlacza w telefonie komórkowym do odcienia ćwieków na kozakach, czytanie własnych wypracowań z liceum rozstrząsających problem: mesjanizm Mickiewicza jako pomysł z rzędu kompensacyjnych, w których celują gnębione wspólnoty ludzkie, kiedy dorabiają sobie ideologie, oglądanie Kuchni TV (12 godzin na dobę), układanie na biurku z pestek po winogronach reprodukcji Damy z łasiczką, sporządzanie listy osób, którym wypadałoby podziękować odbierając Oscara, wizualizowanie ostateczniego krachu systemu korporacji.

Heh, dobrze jest być w promocji.

Brak komentarzy: