poniedziałek, 28 stycznia 2008

Berlin Hauptbahnhof

Na Berlin bym tylko narzekała dziś... pogoda, bad timing :)
Pamiętam głownie twarz mojego przyjaciela , którą widuje w Warszawie - fajne z nim rozmowy.
A oprócz tego rzeczy które nie wychodzą, brak bankomatów, wiatr, zamknięte miejsca docelowe i dworzec.

Parę ważnych stałych przychodzi mi na mysl: w danym miejscu warto spędzić PELNE dwa dni - dwa poranki i po nich wieczory, wtedy masz złudzenie, że JESTES TAM chyba że to Cicely na Alasce....

Hm.

Ale i tak mam parę świetnych wspomnień ;P
Tylko jak musiałam przelecieć (przez) Cindy Sherman - to już mi nie było dobrze :)

Brak komentarzy: