Że jak ktoś myśli, ze spokojnie i że się da napełnić spokojem, lub niepokojem to nie. Jak mówiła mama Bartka "nie można się napić na zapas i seksu na zapas tez się nie da". Spokoju podobno sie da. Przygody sie nie da. Uczuć moze się da. Patrzę w końcu na takie truchelka czasem, pergaminowe. Moze one po prostu juz nie chca a ja sama to prowokuję - i dobre i złe.
Dostalam dziś zamówiony flakon perfum. Takich, co mi sie zawsze kojarzyły bardzo zmysłowo, nigdy ich nie miałam i gdzies coś kiedyś, takie klasyczne i pieprzowe nuty... Kiedy usilowałam je kupic ostatnim razem - ja , temporary fashion victim - pomylilam Gucci z Pradą. I tak ktos dostal prezent a ja czekałam. I co? Flakon był ze cztery razy większy niż sie spodziewalam. Tyle czegos co kojarzy ci sie z sytuacja wyjątkową, zamkniete w czyms w formie przycisku do papieru? Ufff. Ponad moje siły. I tak ciągle obserwuję i słucham zarzutów wobec mojej zmysłowości. Że za dużo, ze ciagle nie można. I tak. Mi sie wydaje, ze ja nie. Innym, że moze tak... Bujamy się. I czasem czuje sie jakbym parodiowała tę scenę z "Celebrity" ...
Może ludzie nauczą się w końcu jeść i nie hamować. Zajmuje troche czasu, ale potem mozna lubić kawior. Cokolwiek by to nie znaczyło.
PRZYCISK DO PAPIERU.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz