Nie dzwonię, jeżdże w srodku nocy na koncerty, jem frytki na autostradzie, robie inne rzeczy na autostradzie, śpie w ciagu dnia, opowiadam kawałki filmu. Jestem prowodyrem, hormony mi szaleją. Nie pamiętam, ze wysylam smsy, pamietam przeczytane rozdzialy znalezionej koło "Poradnika dzialkowca" powieści Rotha. Zaczelam tesknic do Nowego Jorku i paru przyjaciól z 2000 roku. Chcę pod namiot w Bieszczady. JA - NIE JA. Fajnie. Dziękuję współ-. Jak ranię, przepraszam.
(Najważniejsi ciagle sa obok, więc chyba ja)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz