sobota, 9 lutego 2008

Jak ukonstytuowałam singla w sobie.

W niedoszłą siódmą rocznicę związku zamówiłam sobie chińszczyznę, wrzuciłam na dres (bez bielizny, żeby nie było) kurteczkę, na gołe stopy tenisóweczki, włączyłam iPoda i poszłam po odbiór.
Zjadłam ciągnący sie bambus oglądając seksistowskie Fakty i reklamę banku ING "Ze dobry bank jest jak mężczyzna. Musi zarabiać."- aż mi makaron spadł na kolanko z wrażenia.
W przerwach miedzy spadami przeglądałam jednym okiem kulturę online.
Teraz czekam kiedy mój kot, którego nie mam, doprowadzi mnie do tego, że z czegoś spadnę i zostanę Cat Woman. No kiedy, kiedy Kotku? Here, Kitty, Kitty...




Nie obejrzałam "Niani" tylko dlatego, że jeszcze nie pora była.
No.

Brak komentarzy: