czwartek, 12 lutego 2009

No i Milk pozytywny



dużo możnaby ponarzekać na ten film, ale nie warto. przyczepić się do słowa CHANGE np....
ale nie. trzyma w napięciu, wartko płynie pokazując upór zwykłego człowieka. jest ciepło, jest sympatycznie. i znów - jak Bartek chciałabym zobaczyć jeszcze jeden film (żeby interaktywnie można oprócz politycznej historii obejrzeć też tę bardziej a la wenezuela/telenowela - jak to jest jak dwóch facetów, w tym jeden po 40 mieszka ze sobą {a sa lata '70, San Francisco}, co jedzą, jaka maja posciel i jak sie tam rozmawia o seksie). smuci kraj, w którym się da i kto moze wyraża swoje polityczne emocje.
no i na poziomie tropienia Hydenem Whitem - co jest historią, co interpretacją, jak się zdobywa footage... fascynujące.

(creative commons)

Brak komentarzy: