czwartek, 10 stycznia 2008

że żyję, widac jakoś....

Marge Simpson w wersji Afro.

Za chwile skończą sie fuchy i będę szukać następnych.
PISAć PISAć PISAć.....

Amanda BICZ

Dostałam ofertę szkoleń, otwartą, więc cytuję...
"Amanda Bicz, ITGROUP"
Zapraszamy na szkolenia z bloku "Systemy ERP, CRM, obieg dokumentów"

Pani Amando, bardzo przepraszam , jeśli Pani naprawdę istnieje, lecz
jeśli to zabieg marketingowy to - TAK 7 razy przeczytałam to ogłoszenie!!!

Nowe posty zawdzieczam/cie

Ciborowi .

I piszę pod dyktando:
Napisz tak: długo nie pisałam. wiec w punktach, co mi sie ostatnio przydarzyło, żeby nie przedłużać i przejść do tego co dzisiaj: a. byłam na wystawie a, b. byłam na niezłym filmie, c.spotkałam sie z tymi świetnymi artystami i naukowcami, d. napisałam trzy strony doktoratu, e. rozwiodłam sie, f. zjadłam wspaniale penne con fungi g. wypiłam niezłą kawę

Znów konkurs (Agata która wygrała konkursy na aganamanhattanie - nie żałuje , wiec wiecie - WARTO ;) które z powyższych wiadomości są prawdziwe? No no?

Andrzej Kramarz w Zpaf i Ska.


Napisałam tekst do tej wystawy....
Wklejam , go , bo niezły chyba....

Vanity Fair

..."Mieli przeważnie mikroskopijne kuchnie, często nie do użycia, i zdekompletowane zestawy, gdzie zbłąkało się parę szlachetniejszych sztuk. Na stole delikatne, rżnięte szkła sąsiadowały z "musztardówkami", noże kuchenne ze srebrnymi łyżeczkami o trzonkach zdobnych w herby. "

"Rzeczy" Georges Perec

Nie można przejść obojętnie w niedzielny poranek obok stanowisk na krakowskich Grzegórzkach, gdzie pod Halą Targową odbywa się swoiste odwrócenie vanity fair w tradycyjnym tego słowa znaczeniu – targowiska próżności. To raczej vanity fair w odniesieniu do spuścizny Koheleta i drugiego znaczenia owego pojęcia po angielsku: „targowisko marności”.

Targ dzieli się na dwie – nierówne – części.

Jedna to szlacheckie i arystokratyczne dobra, art deco i biedermeier sprzedawany przez wesołą gromadkę kobiet z przeszłością i mężczyzn po przejściach. To tu możemy mówić o targowisku próżności: biżuteria, meble, szable, szklanki... Kobierce i patefony. Wszystko to stare lub starsze a im starsze tym droższe, bardziej zbyteczne, bardziej rzadkie i ulotne. Motywy wanitatywne układają się tu same jak u starych mistrzów: błyska srebro, puste świeczniki sąsiadują ze wzrokiem martwych postaci ze starych zdjęć. Każdy ze sprzętów oddaje swoją duszę, „Manę” po swoim poprzednim właścicielu/właścicielach w posiadanie kupującemu. Po co jednak kupującemu dusza przedmiotu? Czy targowisko przyciąga niewolników designu, miłośników starych rzeczy „z duszą”, ludzi, którzy poszukują nowego oblicza w rzeczach starych? Na Grzegórzkach widać dokładnie to, o czym pisał Lowry w „Pod Wulkanem” : jak " (...) nieobliczalne są dobrodziejstwa cywilizacji, niewymierna jest siła produkcyjna wszystkich rodzajów bogactw zrodzona przez wynalazki i odkrycia naukowe. Wprost niepojęte są wyczyny płci ludzkiej w celu uczynienia ludzi szczęśliwymi, wolniejszymi i doskonalszymi."

Druga część targowiska, ukryta przy nasypie kolejowym, chaotyczna i kolorowa to śmietnik, krakowska odmiana japońskiej Dream Island [1] nazywana z polotem „Aleją Żuli”, „Aleją Skazańców” czy „Hyde Parkiem”. Dla wielu to kraina nostalgii. Kasety magnetofonowe z przebrzmiałymi przebojami często sprzed urodzenia kupującego, plastikowa biżuteria, buty z lat ’50, ’60, ’70, ’80 – czesto bez pary... Kamionkowe naczynia z motywem jelenia i kieliszki do wódki ukryte w pocisku... Brokaty, szmaty, armaty. Wszystko „prawie sprawne”, „do naprawy”, „do dekoracji”. Większość z tych sprzętów, rzeczy to współczesne Vanitas: nie symbole śmierci, śmierć prawdziwa ukryta w autku bez kółka czy lalce bez rączki. Korku od perfum (butelka się zbiła) jednym kolczyku(szalona sylwestrowa noc Anno Domini 1964...).

To również pole walki klasowej: to tu spotkamy - jak u Pereca – rżnięte szkło koło musztardówek, tu uczymy się co „lepsze” a co „gorsze”. I widzimy komu się kiedyś (czyli zazwyczaj „przed wódką”) powodziło a komu zawsze było od tak...

Obydwie części targowiska łączą się w jednym: niezwykłej różnorodności. Andrzejowi Kramarzowi udało się wyciągnąć z chaosu przedmiotów niezwykłe kompozycje. Hitler ma tułów z miecza, a Barbi garbi się koło Nikifora... Jedne to zapisy chorych obsesji, inne – całego życia.

Czy „Mana” wszystkich tych przedmiotów przeszła na fotografa? Czy umarł choć trochę ich małą śmiercią nieaktualności, braku właściciela, znoszenia wiekowych „ciał”? Czy zyskał energię z szalonych kompozycji?



[1] Dream Island czyli Youme No Shima to sztuczna wyspa w zatoce tokijskiej, która powstała całkowicie ze śmieci. Miała rozwiązać jeden z największych problemów japońskiej metropolii a stała się wylęgarnią much.

“They say life's what happens when you're busy making other plans. But sometimes in New York, life is what happens when you're waiting for a table.”

Nieświadomie w nazwie bloga udało mi sie wykorzystać słowa Carrie Bradshaw.
No więc jak czekałam na ten stolik to okazało sie ze nie mam z kim pojechać na romantyczny weekend do Zakopanego. Weekend - w środku tygodnia weekend...
Sauna, wielkie łózko, piękna wanna - co dla mnie, wanny spragnionej jest jednak największym atutem.
Wiec zaczynam sie zastanawiać - czy można jechać ze sobą sama na romantyczny weekend?
O matko - jęczę, bo chyba dołączyłam do tych co sobie ślub ze sobą sama robią... To tez Carrie, prawda? ....

Anyone!!! jak dojechać do Sobiczkowego Boru i jak to daleko od centrum Zakopanego?
He he....

czwartek, 3 stycznia 2008

Tak na dzień dobry

kiedy jeszcze mgiełka na oczach :)))))))
Jak można było tak profetycznie nazwać bloga?
Czy ja wolałabym żeby tak nie było?

środa, 2 stycznia 2008

on the cover of the magazine




jedna zadeklarowana lesbijka, dwie czarne...
tak?
a cała reszta jakas taka podobna... te włosy...

Dzis na rozmowie o pracę:

Test "na redaktora".
Jakim porshe jeździ Doda:
- czerwony
- perłowy
- czarny

Ja nie wiedziałam (emigracja...).
Wszyscy ci pieprzeni intelektualiści naokoło od razu: "Perłowe, no na Pudlu było...!!!!!"

Wiersz mamy

"Bez tej miłości można żyć,
mieć serce radosne jak orzeszek...
yyy... spokojne jak orzeszek..."

- Mamo, "spokojne jak orzeszek"????
- No tak - widziałaś kiedyś orzeszki?
One tak we dwa zawsze na tej gałęzi i widziałaś żeby się któryś ruszył, wyrywał?

Lubie jak Agata robi zdjęcia....